Kabaret Starszych Panów tekst Bo We Mnie Jest Seks: Bo we mnie jest seks / gorący jak samum. / Bo we mnie jest seks, / któż Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська
Prezentowanych na brodnickiej scenie skeczów próżno szukać w telewizji czy Internecie. Dlatego "Broda" jest tak na brodnickiej scenie skeczów próżno szukać w telewizji czy Internecie. Dlatego "Broda" jest tak Kabaretów Amatorskich "Broda" organizuje młodzieżowa grupa "Siefki", działająca przy Fundacji SieChce. Chętnych nie brakuje, bo główna nagroda to 1000 złotych. Kabaret "Podobny do mnie" z Warszawy zaprezentował alternatywną historię zajęcia państwa Inków przez Francisco Pizarro. Skecz rozbawił publiczność do łez. Kabaret "Wyjście Ewakucyjne" z Opalenicy zaprezentował w tym roku nowy program. Świetnym komentarzem do rynku deweloperskiego była scenka, w której skuszone atrakcyjnymi hasłami reklamowymi młode małżeństwo trafiło na... poczucie humoru kabaretu "7 minut po" z Krakowa przypadło do gustu "Z nazwy" z Olsztyna pokazał się rok temu, zdobywając nagrodę publiczności. Do Brodnicy przywiózł częściowo nowy program, okraszony żartami o Rypinie. Tym zawsze zdobywają sympatię publiczności. Po raz pierwszy pojawił się stand up, czyli jednoosobowy występ komika. Paweł Pałaszewski ze Szprotawy, parodiując głosy Lecha Wałęsy, Krzysztofa Kononowicza, Pascala Brodnickiego czy Roberta Makłowicza, wywołał salwy śmiechu. Z Piotrkowa Trybunalskiego przyjechał kabaret " Rozgrywka szachów dopingowana przez kibica piłkarskiego była bardzo świetnie poprowadził Piotr Bierżyński, którego opowiastki z nauczycielskiej przeszłości nie pozwalały publiczności "ostygnąć".Wszystkie nagrody - główną, publiczności i prezesa Fundacji SieChce - zdobył kabaret "7 minut po".
Odpowiedzi. nie jesteś odmieńcem tylko masz trudne chwile . Może twoja mama ma rację , wszyscy wychodzimy z założenia że jeśli ktoś idzie do psychologa to od razu jest psychiczny . Nie , pójście do takiego psychologa oznacza rozmowę i pomoc w uporaniu się z problemami.
Poznański Przegląd Amatorskich Kabaretów KOZIOŁEK – przegląd kabaretowy organizowany w Poznaniu. Organizatorem Przeglądu jest Kabaret HoNoTu, współorganizatorem Kino Rialto. Po raz pierwszy KOZIOŁEK został zorganizowany w 2012 roku. Przegląd składał się w z 4 spotkań (oraz piątego finałowego) podczas których prezentowane były dwa kabarety i jeden stand-upowiec. "Loża szyderców", składająca się z osób ze środowiska kabaretowego oraz osoby z publiczności, podczas każdego z czterech wieczorów, wybrała 4 uczestników finału. Piątego uczestnika (Kabaret FiFa-RaRa z Bełżyc) wytypował organizator sposród wszystkich, którzy odpadli w poszczególnych spotkaniach. Pierwsza edycja – 2012 Spotkanie Uczestnicy Zwycięzca I(2. września 2012) Cezary Sadowski Kabaret Z Nazwy (Olsztyn) Kabaret Porażeni (Szubin) Kabaret Porażeni II(16. września 2012) Paweł Gawełek Kabaret Podobny Do Mnie (Warszawa) Kabaret FiFa RaFa Kabaret Podobny Do Mnie III(30. września 2012) Kabaret (Piotrków Trybunalski) Michał Tarza Kabaret 7 minut Po (Kraków) Kabaret IV(7. października 2012) Tobiasz Giers Kabaret Pod Napięciem Radosław Ogrodnik Tobiasz Giers Laureaci pierwszej edycji – 2012

Na ile % jesteś podobny/a do mnie? ♣10% jesteś dziewczyną ♣10% dzień bez zapytaja to dzień stracony;)♣10% masz urodziny w zimie ♣10% nienawidzisz matmy ♣10% uwielbiasz informatykę i wf♣10% lubisz sobotę ♣10% masz więcej niż 2 zwierzaki ♣10% oglądasz,, Świat według kiepskich" ♣10% masz szalonych znajomych ♣10%

Karolina od najmłodszych lat uwielbia rozśmieszać widzów, i jak sama przyznaje - nic innego w życiu nie liczy się tak bardzo - jak ich uśmiech. Już jako uczennica Szkoły Podstawowej nr 1 w Turku, stawiała pierwsze kroki w kierunku kabaretu. To właśnie wtedy odegrała swoją pierwszą komediową rolę, a dziś wraz z innymi artystami, rozbawia warszawiaków. Sercem wciąż pozostaje bliska naszemu miastu i z wielką radością wystąpi dziś, po raz pierwszy na scenie Miejskiego Domu Kultury w Turku wraz ze swoją warszawską grupą improwizacyjną - Przyjezdni! „Moja przygoda z kabaretem zaczęła się w Szkole Podstawowej nr 1. Tam, w teatrze Szpilka, zagrałam swoją pierwszą komediową rolę i poczułam cudowny smak śmiechu widowni. I tak machina ruszyła – już wiedziałam, że tylko rozśmieszanie innych liczy się w życiu.” - wspominała. W „Jedynce” poznałam swoich przyszłych kolegów z pierwszego kabaretu – graliśmy wspólnie w spektaklach, ale kabaret nadszedł dopiero w Gimnazjum nr 2. W 2003 roku stworzyliśmy Kabaret Memento Mori. Pierwsze programy graliśmy na szkolnej stołówce otoczeni znajomymi, rodziną i wspaniałą, przeukochaną kadrą nauczycielską! Nasi pedagodzy niesamowicie nas wspierali i pozwalali nam niemal na wszystko – czuliśmy, że wierzą w to, co robimy. Dzięki takiemu wsparciu i współpracy z Miejskim Domem Kultury mógł powstać pierwszy w Turku festiwal kabaretowy – Turkowskie Elitarne Spotkania Kabaretów Oklaskiwanych. Festiwal istniał przez 7 lat, podczas których miałam możliwość poznać młodych twórców kabaretowych z całej Polski (z wieloma z nich nadal często spotykamy się przy okazji różnych wydarzeń komediowych), a także uczyć się na warsztatach od najlepszych (np. od Władysława Sikory, który niezmiennie pozostaje moim największym autorytetem w dziedzinie humoru). Kabaret w Turku miał się świetnie, a widzowie chętnie przychodzili i na Festiwal, i na nasze spektakle. Kabaret Memento Mori z czasem przekształcił się w Kabaret ETC., który powoli pojawiał się na ogólnopolskich festiwalach oraz warsztatach organizowanych przez PAKĘ. Niestety, nadszedł czas studiów i każdy wyjechał do innego miasta – to był koniec Kabaretu. W Warszawie, podczas studiów, postanowiłam znaleźć kolejną grupę kabaretową. To się udało i przez jakiś czas działałam w Kabarecie W Biegu, z którym zaczęliśmy jeździć na festiwale. Niestety ta grupa również się rozpadła, ale z częścią osób ze składu stworzyliśmy kolejny kabaret – Kabaret Podobny Do Mnie. Kabaret istniał około 4 lata – w tym czasie zdobył wiele nagród na ogólnopolskich konkursach kabaretowych. Niestety, gdy kończą się studia i zaczyna się praca, dorosłe życie, wtedy należy podjąć pewne decyzje i czasem z czegoś zrezygnować. Proza życia dosięgnęła Kabaret Podobny Do Mnie – nastąpiło zakończenie działalności. Krótko po rozpadzie grupy, dzięki współpracy z Klubem na Hożej w Warszawie, miałam możliwość dołączenia do Grupy Paszkot. W tym kabarecie jestem do dzisiaj. Tworzymy humor abstrakcyjny, groteskowy, z naszymi programami jeździmy po całej Polsce – jesteśmy laureatami Międzynarodowego Kampusu Artystycznego FAMA, w tym roku byliśmy finalistami PAKI (dodatkowo otrzymałam dwie nagrody indywidualne), a także pojawiliśmy się w telewizji z naszą Piosenką Sportową. Jednocześnie działam w impro kolektywie Przyjezdni – grupie improwizacyjnej, która tworzy spektakle na oczach publiczności, przy czynnym udziale widzów, bez scenariusza. Przyjezdni istnieją od 2014 r., do współtworzenia grupy zaprosiły mnie osoby, które poznałam dawno temu, jeszcze w Liceum, podczas warsztatów kabaretowych na PACE. Jak widać, nigdy nie wiadomo, po jakim czasie coś niespodziewanie dobrego może się przytrafić. Przyjezdni otworzyli mi oczy na improwizację teatralną i komediową - to zupełnie inny sposób grania, tworzenia historii. Tutaj wychodzi się na scenę bez nauczonych kwestii, strach jest ogromny, ale przyjemność jeszcze większa. W improwizacji nieustannie przekraczamy swoje granice i ciągle się uczymy. Cały czas bierzemy udział w warsztatach, lekcjach, treningach, niedawno wróciliśmy z międzynarodowego festiwalu improwizacji w Barcelonie. Trenujemy. Mieliśmy także okazję zagrać wspólne spektakle z wieloma gwiazdami: Joanną Kołaczkowską, Robertem Górskim, Katarzyną Pakosińską, Wojciechem Tremiszewskim, Katarzyną Piasecką, Arturem Andrusem, Marzeną Rogalską, Mikołajem Cieślakiem. Dzisiaj zapraszamy do Miejskiego Domu Kultury na „Wielką Interpretację” – spektakl improwizowany, podczas którego wcielimy się w postaci ze znanych obrazów (obrazy wyświetlane są na scenie), a widzowie zadecydują o tym, jak potoczy się historia bohaterów wielkich dzieł. Zapraszamy do "galerii sztuki", w której wspólnie interpretować będziemy obrazy wielkich malarzy – tych bardziej i mniej znanych. Publiczność wcieli się w rolę ekspertów, których interpretacja stanie się inspiracją do improwizowanej historii postaci z obrazu. Uruchomimy wspólnie statycznych bohaterów wielkich dzieł i poznamy ich losy. Każdy zostanie znawcą sztuki!

Wojewódzki zachwyca się Musiałowskim: Jesteś tak podobny do mnie - bezczelny, utalentowany 18 marca 2020, 08:37 Ten tekst przeczytasz w 1 minutę

Skecze, filmy, wywiady + dodaj skeczRodzaj: Zawęź: [?]Wpisz fragment tytułu i kliknij ENTER - wyświetlą się materiały zawierające w tytule podany tekst. Aby przywrócić całą listę usuń wpisany tekst i kliknij według: pokaż więcej

Gościnny udział Kabaretu OT.TO w programie "Przytul mnie"./Nagranie opublikowane dzięki zbiorom udostępnionym przez Blankę./Nagranie pochodzi z archiwalnych
NAJLEPSZE TEKSTY Z FILMU ODCINEK PT.: "STAWKA WIĘKSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE" Hipnoza Emila Karewicza: Rysiek: Jest rok 1944. Jesteś w centrali Abwehry. Dokoła twoi współpracownicy, ale tak naprawdę to nie są twoi współpracownicy tylko wrogowie, bo ty jesteś ich wrogiem, chociaż tak udajesz, że jesteś ich przyjacielem. Tak naprawdę starasz się im jak najbardziej zaszkodzić. Pracujesz dla polskiego wywiadu, ale nie naprawdę, bo naprawdę to nie wiesz dla kogo pracujesz. Polski wywiad w każdej chwili może okazać się, że nie jest polskim wywiadem. Zupełnie nie wiesz, o co chodzi. Tak jak i ja. Pod hipnozą: Wieniek: Kloss. To już koniec. Wiemy o tobie wszystko. Jesteś majorem polskiej armii. (...) Andrzej: Dla kogo pracujesz? (...) Jędrek: Kto jest twoim kontaktem? Ile osób jest w siatce? Andrzej: Co robiłeś wczoraj u zegarmistrza? Jędrek: Najlepsze kasztany są na placu Pigalle. Wieniek: W zeszłym roku o tej porze padał deszcz. Rysiek: A wczoraj dlaczego tak lało? Emil Karewicz: Ale panowie, co wy o tym laniu? Andrzej: Odpowiadaj Hans!(...) Emil Karewicz: Ale panowie, to jest jakieś nieporozumienie. Ja jestem tylko aktorem. (...) Nazywam się Stanisław Mikulski, z Hansem Klossem nie mam nic wspólnego poza tym, że go grałem w serialu "Stawka większa niż życie". Panowie, ja grałem też Hamleta. Dlaczego nie mówicie do mnie Hamlet? Rysiek: Hamlet! Dla kogo pracujesz jako Hamlet? Kloss! ODCINEK PT.: "KOBIETA Z KOMPLEKSAMI" Wieniek: Dzwoniła kobieta, o imieniu Pelagia, że ma kompleksy. Andrzej: Jakie kompleksy? Wieniek: A co ci za różnica jakie? Dowiesz się, jak przyjdzie. Za wysoka jest. Andrzej: A ile ma wzrostu? Wieniek: Metr dziewięćdziesiąt osiem. Andrzej: To tyle, co Jordan. Wieniek: Ty to specjalnie robisz. Widzisz, że jestem zdenerwowany i chcesz mnie doprowadzić do białości. Andrzej: Ale co cię zdenerwowało? Że ona jest wysoka jak Jordan? (wchodzi Jędrek) Jędrek: Michael Jordan? Andrzej: Nie. Telefon był. Jędrek: Od Jordana? Wieniek: Tak. Dzwonił Michael. Pytał, czy Andy nie chciałby zagrać w Chicago Bulls. Przefarbują mu włosy na czerwono, wytatułują go trochę i będzie zastępować Rodmana. Jędrek: A co ty taki zdenerwowany? Andrzej: Bo dzwoniła Pelagia. Jędrek: Pelagia Jordan!? Wieniek: Nie. Dzwoniła kobieta, że ma kompleksy. Za wysoka jest. Andrzej: No bo jest. Metr dziewięćdziesiąt osiem. Tyle co Jordan. (...) (wchodzi Rysiek) Rysiek: Cześć! Wiecie co? Tak sobie szedłem i myślałem. (...) A wiecie, o czym tak sobie myślałem? Ile ten Michael Jordan może mieć wzrostu? Wieniek: Wy się umówiliście. Jędrek: Metr dziewięćdziesiąt osiem. Rysiek: Skąd wiesz? Andrzej: Bo to tyle, co ma Pelagia. Rysiek: Jaka Pelagia? Jędrek: Do Wieśka dzwoniła. Rysiek: Ładna? Wieniek: Ładna!? Śliczna! Tylko nie ma trzech przednich zębów i się zawsze nawtrążala czosnku przed randką! Andrzej: I jest wysoka jak Jordan. ODCINEK PT.: "SKARB" Jędrek (do klienta): Muszę ustalić, w jakim celu pan chce się poddać hipnozie? (...) Pan: Jakby to panom powiedzieć. To jest jedyny sposób, żebym odzyskał skarb wielkiej wartości. Wszyscy: Skarb!? Wielkiej wartości!? Pan: Ogromnej wartości. On jest u mnie w domu, ale ja nie wiem gdzie. Mój dziadek zamurował gdzieś rodzinne skarby, ale był bardzo ostrożny, ufał tylko takiemu jednemu mojemu dalekiemu kuzynowi. Jak byłem mały, to często widziałem, jak dziadek z kuzynem rozmawiali przy mnie. Być może rozmawiali też przy mnie o skarbie. (...) I tak sobie wykombinowałem, że być może tu (pokazuje na głowę), w moim mózgu jest ukryta ta informacja. Wieniek: No, a dlaczego dziadek nie powiedział nikomu, gdzie zamurował skarb? Pan: To był dziwak. Nikomu nie ufał. Andrzej: No, ale kuzynowi powiedział. No to kuzyn przecież wie. Pan: Nie, nie, nie, nie, nie, nie, kuzyn pewnie wie. Tylko, że ja nie wiem... Wieniek: Aaaa! Pan: Gdzie jest kuzyn. Wyjechał gdzieś na kontrakt do krajów arabskich. Budować jakieś cukrownie, czy kopalnie soli. Wszelki ślad po nim zaginął. Wieniek: A tak, że zapytam pana. Nie próbował pan opukać ścian w domu? Przecież tam, gdzie zamurowane, to musi być inny dźwięk. Pan: Panie! Ja już od 30 lat tak pukam. Cała rodzina moja... puka. Panowie nie uwierzycie, ale ja nie mogę zrobić żadnej imprezy rodzinnej, wcześniej czy później wszyscy chodzą i pukają. Jędrek: A zatrudnić takiego, co metale wykrywa? Pan: A bo to jeden już był? Dwie bomby znaleźli, granat jeszcze z powstania. Ale skarbu nie znaleźli. ODCINEK PT.: "TRÓJKĄT" Wieniek: Słyszałem dowcip. Przychodzi kaktus do fryzjera i mówi: "poproszę na jeża", a ten: "no to wskakuj". Rysiek: No i co dalej? Wieniek: To już koniec. Rysiek: Ja nie rozumiem. Po co ten kaktus ma wskakiwać na fryzjera? Wieniek: Kiedyś ci to wyjaśnię. A słyszeliście, że amerykańscy uczeni odkryli, że na łupież najlepsze są orzechy? Rysiek: Orzechy? Wieniek: Łupiesz, łupiesz, aż ci przejdzie. Rysiek: A ten fryzjer o tym wie? Wieniek: Jaki fryzjer? Rysiek: No ten, co na niego wskoczył ten kaktus. Wieniek: O czym wie? Rysiek: Że ci Amerykanie wynaleźli, że najlepsze orzechy są na łupież, że... no tak, że orzechy są na łupież. Andrzej: Ale lepsze jest to, czym się różni kosiarka od fryzjera. Wieniek: No, czym? Andrzej: Nie wiesz, czym się różni kosiarka od fryzjera? Wieniek: No, powiedz czym? Andrzej: Kosiarka strzyże trawnik, a fryzjer ludzi. ODCINEK PT.: "MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA" Do gabinetu wpada wyraźnie zdenerwowany mężczyzna Pan: Który to z panów?! No który z panów?! Rysiek: Ale który z panów co? Pan: Który z panów mi wróżył? Rysiek: To nie pamięta pan? Pan: Nie pamiętam, bo był w stroju czarnoksiężnika. A panowie podobni do siebie. Rysiek: Podobni? Podobni jak trzy krople wody. Andrzej: Zwłaszcza ja jestem podobny do Ryszarda. Pan: I był w okularach. Andrzej: To ja odpadam.(...) Pan (do Wieńka): To na pewno był pan. Tak, na pewno. Pan mi wróżył? Wieniek: No... może i ja Pan: Pan mi podawał numery totka? Wieniek: Chciał pan, to panu podałem. Ale... przepowiadanie przyszłości to bardzo mglista sprawa.(...) Pan: Pan mi podał te numery, a ja! Ja! Postawiłem kupę pieniędzy. Wieniek: Ale ja nie namawiałem pana, żeby pan zagrał. (...) Pan: Przyszedłem, żeby panu... Ja tu przyszedłem, żeby panu..., żeby panu..., podziękować. Wygrałem w totka. Wieniek: Jak to? Pan: Wygrałem w totka 9 milionów. (po chwili) Andrzej: Rysiek? Rysiek: No. Andrzej: Ale, nie dziwi cię, że Wiesiek podał facetowi numery totka i facet wygrał 9 milionów? Rysiek: A co w tym dziwnego. Ja na przykład wywróżyłem facetowi, że żona od niego odejdzie. Andrzej: No i co? Odeszła? Rysiek: Nie. Ale pracuję nad tym. Rysiek rozwiązuje krzyżówkę. Rysiek: "Banan" nie pasuje. Też na pięć liter, ale pierwsza K, ostatnia S. Wieniek: (zdziwiony) "Banan" nie pasuje? (...) Odbiera telefon, rozmawia chwilę. Wieniek: Panowie! Będziemy mieli interesujący przypadek. Kochliwa pani. Rysiek: (znad krzyżówki) Nimfomanka! Ale gdzie to wpisać? ODCINEK PT.: "MUZYKOTERAPIA" Wieniek: Słuchajcie! Jaką dziewczynę poznałem. Metr osiemdziesiąt, 90 na 60 na 90. Rysiek: Blondynka. Wieniek: Coś ty. Studentka marketingu i zarządzania. Umówiłem się z nią na randkę, no i chciałem się w związku z tym was prosić o pomoc. Rysiek: Nas? Wieniek: Wyjaśnię wam zaraz. Otóż było tak. Na imprezie poznałem ją i jak się okazało, że jest studentką marketingu i zarządzania, no to wypsnęło mi się, że jestem prezesem firmy import-export. Jędrek: Wypsnęło ci się? Wieniek: No tak, no i ją zaprosiłem. Rysiek: A kiedy przyjdzie? Wieniek: No, zaraz. Jędrek: Pewnie jesteś prezesem? Rysiek: A ja to kim będę? Wieniek: Właśnie chciałem o to was prosić... A ty? Ty możesz być prezesem firmy, która sprzedała nam, na przykład trzy wagony gumy do żucia. Rysiek: Kiedy? Wieniek: Tak będziesz udawał, no. Rysiek: A! Udawał będę. Ale kiedy ona przyjdzie? Wieniek: No to już ci mówię, że w każdej chwili może przyjść. (...) (pukanie do drzwi, otwiera je Jędrek) Jędrek: Witam panią serdecznie. Pan prezes mówił nam o pani. Przygotowaliśmy pełen zestaw informacji o strukturze naszej firmy, naszych zadaniach i organizacji pracy... (pani wchodzi do środka, jest to kobieta w wieku około 60 lat) Pani: A po co? Rysiek (do Wieńka): To mówisz, że ona studiuje. A na którym jest roku? ODCINEK PT.: "WRÓŻ WIESŁAW" Miła pani o imieniu Anna, w średnim wieku siedzi przy stole vis a vis Wieńka, który ma wróżyć jej z ręki. Tak naprawdę ciągle spogląda na komputer, na którym pojawia się to, co jego koledzy piszą na komputerze w pokoju obok. Andrzej porównuje odlew dłoni pani Anny z rysunkiem w książce pt.: "Nauka chiromancji w weekend". Rysiek: Andy, masz tam coś? Andrzej: Nie, nie wiem, jeszcze nie. Z tej książki jakieś straszne głupoty wychodzą (...). Rysiek: Nie ma czasu, dyktuj! Andrzej: Osoba o skłonnościach depresyjno-maniakalnych... Pani Anna: No, co pan tak zamilkł, ekscelencjo? Wieniek: Bo widzę... To, co widzę, to jest... Andrzej: Mordercze instynkty, osoba choleryczna, łatwo wpadająca w furię... Wieniek: Aż mi trudno w to uwierzyć. Pani jest..., pani jest bardzo dobra, ma pani bardzo dobre serce, mimo że łatwo panią urazić, jest pani bardzo wrażliwa, ciepła, opiekuńcza... Andrzej: W miłości wyuzdana, typ sado-masochistyczny, bardzo niskie poczucie własnej wartości sprawia, że musi mordować... Wieniek: W miłości jest pani bezgranicznie oddana, wyrozumiała, tolerancyjna, mimo że nie stroni pani od eksperymentów. Pani Anna: Chyba się zaczerwieniłam. Niech pan już skończy, bo mi głupio, że pan tak wszystko o mnie wie. Proszę powiedzieć, co mnie czeka. Andrzej: Ten typ osobowości najczęściej kończy w zakładzie psychiatrycznym albo na szubienicy. Wieniek: Przed panią same cudowne chwile, same wspaniałe dni, plaża, słońce, dostatek, miłość. Gdybym to ja mógł na swoich dłoniach odczytać. Jest pani najszczęśliwszą osobą, jaką kiedykolwiek tutaj miałem u siebie (...). (pani Anna wychodzi, Wieniek wpada do pokoju do kolegów) Wieniek: Czy wyście całkiem poszaleli?! Co wyście za informacje mi przysyłali?! Co ja jej miałem mówić?! Że wiem, że ma mordercze skłonności sado-masochistyczne i że jest damskim odpowiednikiem Drakuli?! Andrzej: No bo z tej książki tak wychodziło, no. Możemy sprawdzić. Gdzie ta dłoń? Jędrek: Może ja się wam przyznam, że jak brałem ten odlew, to inne się poprzewracały i to może nie jest jej dłoń. Andrzej: A wiecie czyja to dłoń? Wieniek: Pewnie Krwawego Zdziśka z Koszalina. Andrzej: Nie. Moja... ODCINEK PT.: "KĄPIEL RELAKSUJĄCA" Jędrek: Pan był u nas w zeszłym tygodniu (...) Pan miał zalecaną kąpiel relaksującą, ale pan nie jest po tej kąpieli zrelaksowany. Pan: Jak mogę być zrelaksowany po kąpieli w tej śmierdzącej brei? (Wieniek wychodzi z panem do drugiego pokoju, w tym czasie do gabinetu wchodzi Rysiek) Rysiek: Cześć chłopaki... Co tak dziwnie pachnie? Andrzej: Ty nie zgrywaj konesera zapachów, tylko lepiej wiej, zanim cię ten facet dorwie. Rysiek: Jaki facet? Jędrek: Wykąpany przez ciebie. Rysiek: Przecież ja nie kąpię facetów. Andrzej: A kąpiel relaksująca? Rysiek: A rzeczywiście. Miałem przebłysk geniuszu. Andrzej: W każdym razie facet jest wściekły. Krzyczał, że cię utopi. Rysiek: To wy poważnie mówicie? (... ) To ja wieję! (...) (po chwili, gdy pana nie ma już w gabinecie, koledzy rozmawiają z Ryśkiem) Jędrek: Facet nie wyglądał na zrelaksowanego. Wieniek: Przedawkowałeś. Zresztą facet też bezmyślny. Ja nigdy, przenigdy nie wszedłbym do takiego świnstwa. Rysiek: Ja też. Za żadne skarby. Jędrek: No ty zawsze stałeś na straży zdrowego rozsądku. (Wieniek wyciąga z kieszeni kartkę i czyta) Wieniek: Tran, benzyna, ocet, curry, siarka, olej rycynowy, płyn do okien, płyn przeciw komarom, szklarniak, trzy plasterki sera pleśniowego, czosnek, maść na odciski, ziele angielskie, dwa surowe jajka, kostka masła, albo margaryny, sól i pieprz. Wlać do pięcio-litrowego garnka i wymieszać. Rysiek: Skąd to masz? Wieniek: Od pana. Rysiek: Przecież to jest mój przepis na odrdzewianie łańcucha do roweru. Z pisma kobiecego. Szukam tego już od tygodnia (odwraca kartkę). Tu jest kąpiel relaksująca. Wieniek (czyta z kartki): Rumianek, szałwia, majeranek, rozpieprzółka. Rysiek: To on do tego wlazł... ODCINEK PT.: "DUCH" Andrzej przebrał się za męża pani, która chciała wywołać jego ducha. Wieniek: Słuchaj, umawiamy się, że wchodzisz na słowo "niebo". Powtórz. Andrzej: Umawiamy się, że wchodzę na słowo "niebo". Powtórz. Wieniek: Wchodzisz na słowo "niebo". Powtórz. Andrzej: Wchodzę na słowo "niebo". Powtórz. Wieniek: Czy ty rozumiesz, co ja do ciebie mówię? Andrzej: Czy ja rozumiem, co ty do mnie mówisz? Jędrek: Powtórz. ODCINEK PT.: "AKTOR Z PROBLEMEM" Rysiek (rozwiązując krzyżówkę): Twarda woda. Trzy litery. Jędrek: Jak woda, to trzy litry. Andrzej: Oczywiście, przecież ilość wody mierzy się w litrach. Chyba, że w Ameryce, to w galonach. Rysiek: Co wy opowiadacie? Twarda woda to lód. Lód w litrach? Andrzej: Nie. Lód to w gałkach. No, idziesz do sklepu i mówisz na przykład: "poproszę trzy gałki". Rysiek: Ja się z wami nie dogadam. Pan: Dzień dobry! Ja do panów z drobiazgiem (...) Kupiliśmy pralkę amerykańską, przywieźliśmy samochodem do domu. Andrzej: Samochód macie. Jaki? Pan: Czerwony. Andrzej: Ale jaki model? Pan: Co? Andrzej: Model. Pan: Model? Nie model, taki duży, do jeżdżenia, pralka się mieści. No i przywieźliśmy pralkę do domu, wstawiliśmy do salonu. No tak, niech widzą, na co nas stać. Jędrek: Salon mają. Pan: No. Zaprosiliśmy gości i rodzinę i ja idę do pralki, żeby ją włączyć, i tak idę, idę, idę... Jędrek: Duży salon mają. Pan: Idę. Doszedłem. Włączyłem. Pac! Rysiek: I co? Pan: No, nic. Zepsuta. Andrzej: Zepsuta? Praleczka amerykańska się zepsuła. Och jak mi przykro. Jędrek: A co się praleczce stało? Pan: No, zepsuta. Na wszystkich programach Koło Fortuny. Rysiek: Nie! To wszystko w porządku. Jak Koło Fortuny to dobre. Pan: Niezupełnie. Ja chciałem oglądać wiadomości. Rysiek: Proszę pana, proszę iść do domu, przyślemy ekipę. Pan: A co oni mogą poradzić? Rysiek: Dostroją kanały. ODCINEK PT.: "KOSMITA" Jędrek: Tu napisali (...), że Ziemia jest penetrowana przez inne cywilizacje i że szpiedzy tych cywilizacji są podobni do normalnych ludzi, a tak naprawdę to kapują dla jakiejś galaktyki Cyganus A. Rysiek: Cygnus A. Jędrek: No, CygnusA, rzeczywiście, źle przeczytałem. A ty skąd wiedziałeś o tym? Rysiek: Gdzieś mi się obiło o uszy. Jędrek: To jest ciekawe, wiesz (...), tak naprawdę taki kosmita może być podobny..., o! może wyglądać tak jak ty: może mieć taką przenoszoną marynarkę, może mieć takie poprzecierane dżinsy i dla niepoznaki taki jełopowaty wyraz twarzy. Rysiek: No co ty? Te dżinsy nie są wcale poprzecierane. (po chwili do gabinetu wchodzi mężczyzna, dziwnie się zachowuje, Rysiek wychodzi) Pan: Dobrze, że ten drugi już sobie poszedł. Panu to się uczciwie z oczu patrzy, a ten pański (do Jędrka): kolega to jakiś podejrzany. Oczka takie kaprawe, on na pewno pracuje dla Cygnusa A (...). Trzeba na niego uważać. Ci z Cygnusa A są bardzo niebezpieczni. Niby taki wygląd jełopowaty, marynareczka przenoszona, dżinsy poprzecierane, a w każdej chwili mogą zarządzić inwazję Ziemi. (...) Jędrek: Muszę się panu przyznać, że za bardzo nie wiem, o co chodzi. Pan: Teraz już pan nie musi udawać. My z Persusa powinniśmy się trzymać razem na Ziemi uważać na tych z Cygnusa A. Jędrek: A według pana, jak można poznać tych z Cygnusa A? To, że mają poprzecierane dżinsy? Pan: To nie słyszał pan o tym (...). Ci z Cygnusa A nie mają żadnych nałogów (...). Bo ten ich model szpiegów na Cygnusie A jest kompletnie spartolony (...). Nawet czytać nie mogą, bo by im się zatkała pamięć operacyjna. (po chwili wchodzą Andrzej z Wieńkiem, pan wychodzi) Jędrek: Czy Rysiek pali? Wieniek: Nie. Próbował kiedyś, ale nie wpadł w nałóg. Jędrek: A czy pije? Andrzej: Ostatnio nie widziałem. Jędrek: A czy widzieliście, żeby coś czytał? Wieniek: Nie, no... Rysiek i czytanie? Jędrek: No właśnie! Boi się, żeby mu nie zabrakło pamięci. Bo ten model jest spartolony.
.
  • 8j262vmwpy.pages.dev/181
  • 8j262vmwpy.pages.dev/43
  • 8j262vmwpy.pages.dev/213
  • 8j262vmwpy.pages.dev/363
  • 8j262vmwpy.pages.dev/58
  • 8j262vmwpy.pages.dev/367
  • 8j262vmwpy.pages.dev/333
  • 8j262vmwpy.pages.dev/377
  • 8j262vmwpy.pages.dev/339
  • kabaret podobny do mnie